Pojechałam z tymi wariatami na konkurs do Kussamo. Zero
narzekania ze strony rodziców, musiałam im tylko obiecać, że będę grzeczna. No
i stało się, teraz stoję przed skocznią i oglądam oficjalne treningi przed
kwalifikacjami.
Szłam sobie z Marinusem pod rękę i szukałam Wellingera.
Nigdzie go nie było! Masakra jakaś. Tego to nigdy nie ma, jak jest do czegoś
potrzebny.
-Czy to nie polski domek? – zapytałam, gdy przechodziliśmy
obok niego.
-A no polski.- odpowiedział Kraus, a w tym samym czasie ze
środka wybiegł Piotrek, jakby czytał mi w myślach.
-Oleeeeńka! – przybiegł i mocno mnie do siebie przytulił.
Myślałam, że coś strzeliło mi w żebrach, ale po kilku sekundach duszności
ustały. – Maciek! Maniek! – nikt się nie odzywał.- Skarbie, Oleńka przyjechała!
Kot wybiegł z domku, jak poparzony.
-Czego się drzesz? Jaka Oleńka? Ja się rozgrzewam! – dopiero wtedy spojrzał w
moją stronę.- Aaa ta Oleńka.. Hej Alex. – uśmiechnął się.- Marinus, chcesz to
idź poćwiczyć, ja się nią zajmę.- zrobił głupią minę, ale ja też się za nim
stęskniłam. Powiedziałam więc Marinusowi, że może mnie tu spokojnie zostawić, a
Welliego poszukam z Kotem.
-Co tam? Jak tam z nogą?- zapytał troskliwie.
-Spokojnie, nie boli. Pół roku minęło… - jakby nie było,
nieszczęśliwe wypadki łączą ludzi! Szczególnie w moim przypadku…
-No tak.- podrapał się po głowie.- Jak ten czas szybko leci.
Musimy się częściej spotykać. Czemu te Niemcy cię tak rzadko ze sobą zabierają…
-Szkoła, szkoła i jeszcze raz szkoła… -jęknęłam, a wtedy
zobaczyłam Wellingera.- Przepraszam, zaraz wrócę. – pobiegłam w jego stronę.
-Gdzie ty łazisz? Trener cię szuka od kilkunastu minut!
-No… Byłem tam…- wskazał na niezidentyfikowane miejsce i się
uśmiechnął. Tak dużo mi to mówiło..
-Ja cię… nie, nie ja. Schuster cię zabije, jak się znów
spóźnisz na swoją kolej!
-To teraz jest moja kolej? Która jest godzina!?- wykrzyknął
przestraszony. Pokazałam mu komórkę, a on od razu pobiegł bez słowa. Nawet na
mnie nie poczekał…
Wracałam sobie spokojnie do Kota, gdy ktoś mnie zawołał. Obróciłam
się. Był to Kraft.
-Hej.- odpowiedziałam nieśmiało. Freitag powiedział, żebym
na niego uważała. Nie wiem czemu, spoko jest. Taki miły i zabawny.
-Co tam u ciebie Alex? – zapytał brunet.
-A no jakoś leci, do Kota idę.
-Kot nie zając, nie ucieknie.- roześmiał się.
-No w sumie… - odwzajemniłam uśmiech.
I tak nasza rozmowa przeciągnęła się o jakieś 15 minut, a z
każdą minutą coraz bardziej go lubiłam. Nie spodziewałam się, że po szesnastej
minucie jednak wszystko zepsuje…
-Wiesz co, jak cię pierwszy raz zobaczyłem…- huhuhu chyba
się Konik< tak go nazywają chłopaki!> zagalopował. Ale miałam zamiar
wysłuchać spokojnie, co ma mi do powiedzenia.
Nagle zbliżył się do mnie niebezpiecznie i pocałował. W
pierwszej chwili mnie zmurowało. No bo gadamy ze sobą chyba trzeci no może
czwarty raz, a on mnie całuje! Co on sobie myśli!? Nie byłam w stanie nawet
zareagować. Stałam, on się odsunął i uśmiechnął. Dalej stałam, on dalej się
uśmiechał i co chwila zaglądał mi prosto w oczy. O Boże, a jak ktoś to
zauważył?
Spojrzałam w lewo. Kilka metrów od nas stał Kot. No tak!
Przecież on czekał na mnie.. Ach ta moja pamięć! Pewnie się niepokoił i zaczął
mnie szukać… Natomiast teraz patrzył się
w coś naprzeciw siebie, a jego mina mówiła sama za siebie. Nie był zadowolony.
Ale czy on to widział? Spojrzałam w prawo, żeby zobaczyć na co się tak gapi. O
mój Boże! Wellinger! Czułam, jak się zrobiłam cała czerwona. On też zdaje się
na nas nie patrzeć, lecz bacznie obserwuje Maćka. Widział, nie widział? Patrzę
znów przed siebie, ten Kraft dalej się uśmiecha. Chyba jest z siebie dumny.
Trzeba go trochę do pionu postawić i zniszczyć nieco jego męską dumę.
Podeszłam więc do niego, uśmiechnęłam się najsłodziej jak
potrafiłam, on to odwzajemnił, a wtedy uderzyłam go dłonią prosto w jego prawy
policzek i znów się słodko uśmiechnęłam. Stał zmurowany, a na jego policzku
coraz bardziej było widać moją dłoń…
*Maciej Kot*
Gdzie ta Alex? Czekam na nią z 20 minut. Nigdzie jej nie ma,
a miała przyjść! Tyle się z nią nie widziałem… Chyba ostatni raz to jeszcze w
lato… Ehh może Wellinger znów jej uciekł? Idę ją poszukać. Chcę z nią pogadać o
Piotrku. Wiewiór bardzo ją polubił, więc pomyślałem z Kubackim, żeby jego
Oleńkę zaprosić kiedyś do Polski. Nawet byliśmy z tą sprawą u jej babci, ale
była zadowolona!
Nagle dostrzegłem Stefana Krafta, gadał z jakąś dziewczyną
niebezpiecznie przypominającą Alex. Podszedłem bliżej, a on chyba pomyślał o
tym samym. Zbliżył się do niej i ją pocałował. Rozejrzałem się, czy nikt tego
oprócz mnie nie widział.
Niestety, naprzeciwko mnie stał Andi, który również się
rozglądał. Ciekawe czy widział TO. Zauważył mnie nagle i uśmiechnął się
nerwowo. Nie wiedziałem. Podejść do niego, pocieszyć? Czy stać jak głupi i
czekać aż Kraft ją zostawi w spokoju i zapytam się co to w ogóle było! A może
powinienem stąd sobie pójść? Nie za dużo tu skoczków na raz? Chciałem już
pójść, ale spojrzałem na Andiego. Nagle ten skierował głowę w stronę Alex.
Również spojrzałem w tym kierunku. Podeszła do Konia bliżej. Co ona chce go też
pocałować!? No ładnie, Andreas ubezpieczył się przede mną, a o takim Stafciu
nie pomyślał… Niby to takie miłe, grzeczne, poukładane, a tu proszę! Podrywa
dziewczynę koledze po fachu! Ale nie… wyciągnęła prawą rękę i uderzyła nią
Krafta w twarz. Chłopak spojrzał na nią zdezorientowany i uciekł. No tego to
się już na pewno nie spodziewałem… Spojrzałem na Welliego, stał uśmiechnięty i
dumny, że dziewczyna pogoniła Koniurę.
*Andreas*
Oddałem swój skok, a Alex dalej nie ma. Pewnie się z Żyłą
lub Kotem zagadała… Ten Żyła to też, ma swoją żonę a do mojej Alex się czepia!
Mojej… Ehh ona długo jeszcze moja nie będzie, jak będę się bał z nią poważnie
porozmawiać o tym, co do niej czuję… Znamy się już ponad pół roku! To długo…
Naprawdę muszę się odważyć i coś z tym zrobić… Jak tak dalej pójdzie, to chyba
zostanę starym kawalerem.
Na co ten Kot się tak gapi? Może na Alex!? Ja mu dam.. niech
sobie znajdzie jakąś Polkę, podobno najpiękniejsze kobiety na świecie, ja tam
tego nie podważam, ale dla mnie najpiękniejsza jest Alex i niech on ją w
spokoju zostawi. Jeszcze ten Kraft… Spojrzałem się w stronę, w którą skierowany
był wzrok Maćka i przestraszyłem się. Scena prosto z mojego najstraszliwszego
koszmaru! Horror jakiś! Chciałem krzyczeć, żeby się od niej odsunął, ale przecież
Rysiu ją ostrzegał przed tym głupim Stefanem! Ja z nim sobie pogadam, tylko to
nie będzie taka spokojna rozmowa, jak z Kotem…
Z drugiej strony myślę, że Alex jednak też coś do mnie czuj3,
więc pewnie sobie po prostu rozmawiają… może o pogodzie? Może o skokach? A może
nawet o mnie? Kto wie… Może ona się go radzi, jak powiedzieć mi co do mnie
czuje? Spojrzałem na Maćka i spróbowałem się do niego uśmiechnąć, że jest
spoko. Ale on nerwowo spojrzał w ICH stronę. Natychmiast się odwróciłem. Boże
ON JĄ CAŁUJE! Jak to się stało? Ja tego nie zauważyłem? Ona tego chciała? Może
on ją zmusił? A może to ona go pocałowała? Może jednak źle odczytywałem jej
uczucia co do mnie?
Znów spojrzałem na
Macieja. Stał jakby skamieniały, wiedziałem, że mu też na niej zależy. Ale
dobry kumpel z niego . Porozmawialiśmy sobie trochę i teraz jest okay. Wiem, że
nie muszę być o niego akurat zazdrosny. Ale Kraft? Tego się nie spodziewałem,
że on może być aż takim wielkim zagrożeniem! Gadał na Kota, żeby moją uwagę od
siebie samego odciągnąć… Przebiegły jest.. A ja Ryśkowi nie wierzyłem, że ten
Stefan taki kochliwy.. Iść do nich, nie iść? Coś mi kazało spojrzeć się znów w
ICH stronę. Ona się do niego zbliża, niebezpiecznie szybko i do tego się
uśmiecha! Do cholery jasnej, co tu się dzieje!? Ja zaraz zawału dostanę!
Spojrzałem się na Kota, a ten zaczął się uśmiechać. Spojrzałem na Alex.
Odsunęła się od Krafta na kilka kroków, a ten stał taki jakby nieobecny.
Przyjrzałem się mu dokładniej, a na jego policzku z każdą chwilą coraz bardziej
odznaczał się czerwony ślad dłoni. Czy Alex mu przywaliła? Jak mogłem to
przegapić? Taki moment!
Spojrzałem porozumiewawczo na Kota, on puścił mi oczko i
odszedł. Chyba zrozumiał, że chcę pogadać sam na sam o tym z Alex i jestem mu
za to bardzo, bardzo wdzięczny.
*Alex*
Dalej nie bardzo dochodzi do mnie to, co się przed chwilą stało. Kraft sobie
poszedł, a tamte dwa barany stoją i się gapią! Podszedłby tu który, bo zaraz
zemdleję chyba! Za dużo emocji, aj za dużo emocji jak na jeden dzień!
Odwróciłam się w ich stronę, Kota już nie było. A Welli
zbliżał się w moją stronę z szerokim uśmiechem na twarzy.
-Czy ty go uderzyłaś? Trochę się przegapiłem, no i….- nic
nie odpowiedziałam. Wtuliłam się w niego mocno, poczekał aż ochłonęłam i
poszliśmy do domku Niemców.
-Nono Alex! Gratulacje! Wszyscy o tobie mówią… - Wank
podszedł do mnie, gdy tylko usiadłam przy stoliku. Zmierzyłam go wzrokiem. Czy
ci skoczkowie mają jakieś podsłuchy czy co!?
-Odwal się, ok? – Andi usiadł obok mnie i delikatnie mnie
objął.
-Skąd ty kurde już wiesz? – zapytałam w końcu. Dręczyło mnie
to, no bo przecież Kraft nie przyszedł i się nie chwalił, że dostał ode mnie w
twarz… A może Kot? Niee… Kot jest przyjacielem, on by tego nie zrobił na pewno!
Wiem, że zachowa to tylko i wyłącznie dla siebie… Więc skąd on to wie?
-Nie chcesz wiedzieć.- zachichotał, a drzwi do domku się
otworzyły. Pojawił się w nich Żyła.
-Alex! Chodź zobaczysz powtórkę, jak Kraft dostaje w twarz
do ciebie! – pociągnął mnie za rękę, wstałam więc i wybiegłam na dwór.
Spojrzałam na wielki ekran, a na nim stał dezorientowany Kraft z czerwonym
policzkiem. Ta jego mina… Bezcenne.. Chwila… skoro oni to nagrali… A rodzice
mieli to oglądać… O Boże gdzie jest moja komórka?
Wbiegłam do domu, odszukałam swoją torebkę, która znajdowała
się pod stertą ubrań chłopaków i wygrzebałam z niej komórkę. No pięknie, czyli
rodzice to widzieli. Mój telefon właśnie przestał dzwonić. Oddzwoniłam do taty,
który dzwonił do mnie już piąty raz….
-Miałaś jechać i nie robić żadnych problemów, to jakiś obcy
gość cię całuje, a ty go uderzasz!? – zaczął krzyczeć do telefonu.
-Tatuusiuuu. A co miałam mu za to podziękować? Albo
odwzajemnić pocałunek? Uczyłeś mnie chyba, że kobieta ma równe prawa co
mężczyzna, więc z tego skorzystałam. Niech ma nauczkę! A że nagrali to, to
jeszcze lepiej.. Więcej nikogo nie pocałuje, jeżeli ta druga osoba tego nie
chce….
-Więc ty tego nie chciałaś?- zapytał.
-A nie było tego widać? Serio?- zapytałam znużonym już
głosem. Czy ta rozmowa do czegokolwiek prowadzi?
-No to mogę spać spokojnie. Bo wiesz… Nawet polubiłem tego Wellingera
czy jak mu tam…
-Tato! My się tylko przyjaźnimy… Nic więcej.
-No nie wiem.
-Tato!
-Dobrze, nie będę ci przeszkadzać. Idź i dalej ratuj świat!
-TATO NO!
-Pa.
I się rozłączył. Od kiedy mieszkamy razem, mamy ze sobą
naprawdę dobry kontakt. Szkoda, że tak późno, ale zawsze lepiej późno niż
wcale!
Usłyszałam, jak ktoś trzasnął drzwiami. Obróciłam się,
nikogo nie było. Otworzyłam więc je i wyjrzałam. Zobaczyłam Andiego, który
szedł wolno prosto przed siebie ciągnąć nogę za nogą. A temu co? – pomyślałam.
Gdzie on idzie? Do Polaków chyba! Jak Żyła da mu zapić czymś smutki, to słabo
widzę dzisiejsze skoki. Alex bohaterka musi go od tego powstrzymać.
-Andi! – zabiegłam mu drogę.- Coś się stało?- zapytałam
poważnie, ale w środku byłam rozbawiona. Był czas, że chodziłam na lekcje
aktorstwa i umiałam udawać różne emocje, dlatego czasami trudno było mnie
rozszyfrować. Jednak najbliższe mi osoby doszły do takiej perfekcji, iż jest to
istnie zaskakujące!
-Tak.- odrzekł bardzo poważnie.
Przeszedł mnie dreszcz, tego się nie spodziewałam.
________________________________
Dziś kolejne podium Kamila, jaka ja jestem z niego dumna! <3 Dziś kończą mi się też ferie i znów nie będzie czasu na pisanie :( Ale zbliżamy się chyba malutkimi krokami do końca tego opowiadania, więc jakoś damy radę.
Jak to do końca?! Przecież dopiero co się zaczęło a ty już o końcu mówisz to smutne;( Mam nadzieję że Andi w końcu powie Alex co do niej czuje i będzie wszystko ok;) Szkoda że kończą ci się ferie moje dopiero się zaczną od piątku wiec jeszcze dwa dni męczarni;) Pozdrawiam i weny życzę;)
OdpowiedzUsuńP.S powodzenia w szkole
Dziękuję :) Wszystko ma kiedyś swój koniec :( ale to się jeszcze zobaczy jak to z tym będzie... zobaczę co da się zrobić. Życzę udanych ferii ;)
UsuńNie kokończ błaaaagam! :(
OdpowiedzUsuń